Charlie Swan/ Billy Black

Co sądzicie o ojcu Belli? Denerwuje Was? Może dziwi Was jego zachowanie? Czy powinien w jakimś momencie postąpić inaczej? Polubiliście go? Smile

Co myślicie o ojcu Jacoba? Wkurzało Was to, że wtrącał się w życie innych? A może jednak go lubicie? Co Was w nim denerwuje? I w ogóle.. Smile

Który z nich jest Waszym zdaniem lepszym ojcem?

Ani mnie nic nie denerwuje w nim, ani nic bym w nim nie zmieniła. Charlie jest jedyny w swoim rodzaju. Typ ojca, który się niby w nic nie wtrąca. Daje wolną rękę do jakiegoś czasu. Śmieszyło mnie jego zachowanie wobec Edwarda. Do końca życia chyba będzie miał do niego tą urazę za zostawienie Belli.
Tatuś, który chce wszystkiego co najlepsze dla swojej córeczki. Na zewnątrz jak kamień, a w środku jak galaretka Very Happy

nie mam zastrzeżeń co do tatusiów.. oboje bardzo kochali swoje pociechy i po prostu dbali o nie jak mogli, oczywiście drażniło mnie uprzedzenie Billy'ego do Edka i Cullenów i to jego uparte wtrącanie się w życie Belli, ale miał swoje powody. Charlie jest uroczym ojcem i jego zachowanie momentami było zabawne Very Happy

szczególnie kiedy ustanowił godzinę policyjną

Charlie jest niesamowity. Uwielbiam go, pomimo tego, że czasem niepotrzebnie wtyka nos w cudze sprawy Wink

ma niesamowite teksty Razz

jest jak typowy ojciec w stosunku do córki... martwi się o nią, ale jej tego nie okaże. A jego zachowanie w PŚ, jak zobaczył Nessie, Bellę po przemianie... bezcenna ;P chciałabym zobaczyć jego minę jak Jacob się przed nim rozebrał i zmienił w wilka Wink

Billy - od początku go nie lubiłam. Niepotrzebnie się we wszystko wtrąca, współczuję mu, że jeździ na wózku i w ogóle... ale wkurzał mnie niesamowicie przez całą sagę. Ale ma fajnego syna - to trzeba przyznać Smile

Cytat:

Billy - od początku go nie lubiłam. Niepotrzebnie się we wszystko wtrąca, współczuję mu, że jeździ na wózku i w ogóle... ale wkurzał mnie niesamowicie przez całą sagę. Ale ma fajnego syna - to trzeba przyznać

Susan, zgadzam się z tobą w tym zupełnie. Szczególnie do tego kawałka z synem ;p

A co do Charliego, to jakoś nie przepadam za nim. Tzn spodobał mi się w tym, że nie wcinał się aż tak bardzo w życie Belli i że dał jej raczej wolną rękę. Dbał o nią i ją bardzo kochał, ale...No wiecie, ciągle jej dawł szlabany. I to za co? w końcu była prawie dorosła, a jak w Zmierzchu nie było jej trzy dni, to gdy wróciła dostała wielki opieprz za to, że mu nic nie powiedziała. Okej, mógł się denerwować, no ale bez przesady. No, a później? Gdy Edward ją zostawił, a ona pojechała z Alice go ratować? Może i nie lubił Edwarda, ale przecież znowu szlaban? I to jeszcze, że zwalał na nią całą masę obowiązków. Gotowała, sprzątała, zmywała, prała, robiła zakupy i nie wiadomo co jeszcze. A to wcale nie jest tak, że to sa lekkie zajęcia. Tym mnie trochę denerwował. Ale tak to spoko, nie pasowałby mi inny charakter ojca jakoś do sagi. Można uznać, że był w porządku ; ).

Lubie go^^. Bardzo przypomina mi mojego tate:). Tak samo mało mówi i rzadko wyraża emocje które w nim siedzą. Charlie jest świetny:). Czasami jest taki zabawnyXD.Szczególnie w 4 częściXD.